Nie ma jednego dobrego sposobu na wychowanie dziecka!
Współczesne dzieci
nie różnią się od tych sprzed 10, 20 czy 50 lat! Mają tylko inne możliwości wyrażania siebie, dotykają innych technologii, które my – dorośli stworzyliśmy. Warto pamiętać, że nie ma jednego słusznego sposobu na wychowanie dziecka. Do każdego dziecka prowadzi inna droga. Warto poznawać różne drogi, a kierując się mądrą miłością wybierać tę, która jest skuteczna dla Twojego dziecka.
W działaniach wychowawczych nie można zapominać o tym, że
DZIECKO TO PEŁNOWARTOŚCIOWY CZŁOWIEK JUŻ OD MOMENTU URODZENIA
Jesper Juul
Po opiece nad noworodkiem i niemowlęciem zaczyna się
WIEK BUNTU
W wieku około 2 roku życia dziecko powoli zaczyna stawać się niezależne. Jakie są tego objawy? Czy przypominasz sobie sytuację, kiedy przed wyjściem do żłobka czy przedszkola Twoje dziecko chciało ubrać coś innego niż miało na sobie? Chciało samo zaciągnąć suwak? I słyszałaś „ja sama” lub „nie chcę tego”. Jak się wtedy zachowałeś? Najczęściej mówimy: przestań, przecież tego nie umiesz, lub nie mamy teraz na to czasu. Kiedy Twoje dziecko chce i staje się powoli niezależne my dorośli stawiamy opór tłumacząc się pośpiechem, brakiem umiejętności dziecka, brakiem gustu – przecież ono jeszcze nie wie, jakie ubranka i kolory do siebie pasują.
Co się dzieje wtedy z dzieckiem?
Dziecko staje się coraz mniej samodzielne, coraz mniej niezależne.
Będąc z wnuczką nad morzem widziałam w restauracji następującą scenę: dziadkowie byli z 4 letnią wnuczką na obiedzie. Na początku dziecko za zgodą dziadka wzięło do rączki widelec i próbowało nim nabrać ziemniaka. Zrobiło to nieudolnie i ziemniak spadł na spodnie babci. Babcia widząc co zrobiło dziecko podniesionym tonem powiedziała do męża „jak możesz pozwalać jej na takie rzeczy, przecież ona jest jeszcze malutka” po czym przytuliła wnuczkę mówiąc „prawda kochanie? Babcia cię nakarmi”. Dziecko oparło się o siedzenie krzesła, a babcia je karmiła.
Jeżeli dziecko czegoś próbuje
(oczywiście bezpiecznego), o czymś chce zdecydować, zrobić coś samo to nie mamy prawa jako rodzice, czy dziadkowie “zabijać” tej inicjatywy. Jeżeli będziesz odnosić się do inicjatyw dziecka z niechęcią, dusić je w zarodku to spotkasz się z jedną z dwóch reakcji:
- dziecko zacznie się buntować odpowiadając sprzeciwem na sprzeciw
- dziecko straci inicjatywę i stanie się bardziej zależne od dorosłych
Zabijając inicjatywę budujesz dorosłego,
który:
- albo ma trudności z podejmowaniem decyzji. Często się mówi: nie wiem czy to kupić, powiedz jak to mam zrobić, a co ty o tym myślisz, tak trudno mi podjąć decyzję
- albo w każdym szefie, współpracowniku, nawet partnerze upatruje przeciwnika, który tylko wymusza działania i nie widzi całego spektrum sprawy, w pracy – nie rozumie tego, że jego zadania muszą być wykonane we właściwym czasie i kolejności bo to wpływa na proces pracy zespołu. Mówi często: wściekam się, gdy słyszę że coś muszę. Prawie tego nie zrobię. Gdy w domu żona mówi „powieś ten obraz, bo przeszkadza stojąc w przedpokoju” najpierw do głosu dochodzi sprzeciw „już lecę bo Ty tak chcesz! Prawie tego nie zrobię”. Mija jakiś czas, obraz stoi na podłodze, przeszkadza domownikom, jako przeszkoda i bałaganiarski element rodzi konflikt.
Czy w którymś z tych opisów widzisz własne zachowania?
Jeżeli TAK to już wiesz z czego one wynikają – nie miałeś okazji decydować, gdy byłeś dzieckiem o sprawach wtedy dla Ciebie ważnych, “zabijano” Twoją inicjatywę. Teraz możesz podjąć decyzję zmiany takiego własnego zachowania i idąc dalej podjąć decyzję o zachowaniu wobec własnego dziecka. Nie musisz mówić do żony „zrób coś z tym, bo wiesz u mnie jest krótka piłka – zabieram smartfona i nie ma dyskusji”. Popatrz jaką krzywdę wtedy wyrządzasz swoim najbliższym. To nie siła Twojego charakteru dochodzi wtedy do głosu, nie decyzyjność lecz bunt skrzywdzonego Dziecka. Czy warto powielać ten schemat zachowań?
A co z okresem dojrzewania u naszych dzieci? Jak warto wtedy się zachowywać, co robić?
O tym w następnym artykule:
“ACH TE HORMONY – czyli jak trudno być nastolatkiem”