TOLERANCJA, a co to znaczy?
Czy lubisz chleb ziarnisty? Taki bez konserwantów, bez sztucznych ulepszaczy. Wiele osób go lubi. Mówi się, że ten chleb jest zdrowy, jest smaczny. Pomyśl ile składników zawiera. Potrzebujemy odpowiedniej mąki, różnych ziaren, może drożdży, dobrej jakościowo wody. Różnorodność składników wpływa na jego smak.
Można też jeść chleb, który nazywam „przemysłowym”. Zawiera on wiele polepszaczy smakowych, ale nie ma zbyt wielu wartości odżywczych. Mimo to dobrze smakuje, dobrze wygląda.
Życie społeczne to różnorodność. Różnorodność charakterów, zainteresowań ,przekonań, dzięki czemu jest ciekawe, inspirujące, pełne. Czy wyobrażasz sobie świat pełen osób podobnych do Ciebie? Wtedy życie byłoby nudne.
DOBRE ŻYCIE POTRZEBUJE RÓŻNORODNOŚCI
Rozsmakować się w życiu możemy wtedy, gdy znajdziemy w sobie zgodę na inność otaczających nas ludzi. Poszanowanie innych gustów – nie koniecznie zgoda na nie, ale poszanowanie. Może lubisz oglądać horrory, a partner filmy przygodowe. Może lubisz muzykę poważną, a Twój sąsiad disco polo. Może lubisz pikantne potrawy, a Twoje dorastające dziecko bardzo łagodne. Tolerancja to dla mnie chęć zrozumienia drugiego człowieka. To impuls do zastanowienia się nad przyczyną inności – inności w stosunku do moich upodobań, gustów. Gdy wytłumaczę sobie tą inność, łatwiej mi o jej akceptację.
Ważne, aby w tym postępowaniu nie było pozornej akceptacji – pozornych ulepszaczy własnego wizerunku. Większość ludzi chce być postrzegana jako osoby tolerancyjne. Często budują taki właśnie wizerunek własnej osoby. W sytuacjach trudnych, gdy puszczają emocje, wykrzykują całą prawdę o tym sąsiedzie, który ma młodszą o 20 lat żonę, o tym znajomym, który okazał się osobą o innych preferencjach seksualnych itd. Prawda przekonań wychodzi na jaw i na jaw wychodzi brak tolerancji.
Wiele lat temu poproszono mnie o poprowadzenie cyklu zajęć dla przyszłych „Przedstawicieli handlowych” – dla osób, które miały niebawem opuścić ośrodek uzależnień. W grupie były osoby, które wychodziły z uzależnienia od alkoholu i narkotyków. Nigdy wcześniej nie pracowałam z takimi osobami, ale głośno mówiłam o tolerancji. Pomyślałam wtedy „Ilona masz szansę sprawdzić własną tolerancję” i to zrobiłam. Na salę weszli normalnie wyglądający ludzie, nic nie wskazywało na ich przeszłość – rozumiecie moje wcześniejsze wyobrażenia? Myślałam chyba, że przy mojej wiedzy takie doświadczenia wyczytam z ich twarzy. Nic bardziej mylnego. Co mi jednak dało to pierwsze, dobre wrażenie? Dużą swobodę bycia.
Gdy zaczęłam temat – “popłynęłam” jak zwykle z wielkim zaangażowaniem w poszczególne zagadnienia. Przed pierwszą przerwą jeden z uczestników odbiegając od tematu zajęć poprosił mnie o zgodę na zadanie ważnego pytania. Jakie było moje zdziwienie, gdy zapytał „Ilona, masz ogromną wiedzę i sposób w jaki ją przekazujesz jest godny menedżerów najwyższego stopnia. Odpowiedz, po co tak naprawdę tutaj jesteś, po co swój czas poświęcasz nam?”. Odpowiedziałam mu zgodnie z prawdą. „Masz rację, nie zmieniłam nic w sposobie prowadzenia zajęć. Tak samo prowadzę zajęcia dla menedżerów jak i dla Was. A dlaczego tutaj jestem? Chciałam sprawdzić własną tolerancję, jej deklaratywność”. Żartuję, że cechą z której jestem dumna jest ODWAGA, tutaj mi jej nie zabrakło. Odpowiedź była prawdziwa, płynęła z serca, była uczciwa. Była to prawda bez „polepszaczy”. Tym zdobyłam ich akceptację, byłam uczciwa. Przez wiele lat z częścią tych osób utrzymywałam kontakt. Jeden z uczestników poznał w ośrodku przyszłą partnerkę, skończył studia, wrócił do PEŁNEGO ŻYCIA. Towarzyszyłam mu w dobrych wydarzeniach jego życia. Tak sprawdziłam własną tolerancję na inność, na kawałek świata innych wartości.
Myślę, że warto sprawdzać siebie w różnych sytuacjach. Jest to skuteczne narzędzie do budowania poczucia własnej wartości, życia w zgodzie z sobą a nie życie w wizerunku własnego „chciejstwa”.
Niech zdaniem kończącym rozważania na temat tolerancji będzie zdanie powiedziane mi przez znajomego:
Ilona pamiętaj „Pan Bóg musi mieć różnych ludzi”