Akceptacja inności
Gdy patrzymy na historię wojen, konfliktów, dramatów sąsiedzkich widzimy, że budowanie porozumienia nie może polegać na przekonywaniu innych do naszych racji. Oni też mają swoje racje, prawa, historię, tradycję. Czy będąc na ich miejscu bylibyśmy skłonni zostawić to wszystko?
Warto się spotykać i rozmawiać
dopóki nie zrozumiemy się wzajemnie. Jeżeli przyświeca nam wspólny cel to idziemy w dobrym kierunku.
Ucząc menedżerów, nauczycieli, studentów zasad prowadzenia dyskusji mam zwyczaj dzielić ich na 2 grupy, z których każda ma stać na straży innych poglądów. Jedna grupa to np. zwolennicy obowiązkowej służby wojskowej, druga grupa to jej przeciwnicy. Jak prowadzić dyskusję nie obrażając przeciwników? Co zrobić, gdy argumenty przeciwnej grupy wydają się logiczne i słuszne? Jak trudno jest przyznać rację przeciwnikom.
A jak to bywa w pracy, gdy dwa zespoły walczą ze sobą?
Co się dzieje, gdy w klasie mamy dwie zwalczające się grupy?
Wtedy pokazuję studentom, że samo przyjście na spotkanie i rozmowa są już oznaką dobrych chęci. Może jeszcze nie wiesz jak rozmawiać z innym człowiekiem, ale spotykasz się. To pierwszy krok. Trudno jest wymieść z umysłu MOJE JA. Gdy jednak otworzymy serce i umysł, posprzątamy w nim – to znajdzie się miejsce na nową energię, dzięki której można na nowo umeblować własne myśli.
Potem będzie czas na odważne mówienie o tym, co mnie boli bez ranienia rozmówcy. Czas na cierpliwość w słuchaniu jego wypowiedzi, czas na refleksję. I wreszcie znalezienie przestrzeni na takie ustępstwa, które nie będą Cię zmuszały do rezygnacji z własnych wartości, ale będą oznaką zrozumienia i Twojej dobrej woli. Ta akceptacja inności stajemy się dobrzy dzień po dniu.