Jak często zasiadasz w loży szyderców?
Jedno z sobotnich spotkań. Na sali jest około 20 osób, dyskutujemy o autorytetach, a właściwie ich braku w życiu młodych ludzi. Mówimy o osobach, które zaznaczyły się w naszym życiu, nawiązujemy do ich cech, uzasadniamy dlaczego byli dla nas ważni. Atmosfera robi się gorąca, zaczynają do głosu dochodzić emocje. Dwóch mężczyzn deklarujących się jako znawcy etyki nie pytani nie zabierają głosu. Jednak półgłosem ironicznie komentują wypowiedzi innych uczestników. Robią to sprytnie aby nie słyszał prowadzący, ale aby uwagi dotarły do uszu wypowiadających się. Oni są mądrzejsi, oni wiedzą, więc dają sobie prawo pouczania, ośmieszania innych. Taką lożę szyderców można spotkać w wielu miejscach. A przecież w ten sposób nikt jeszcze nie zbudował autorytetu.
Nachodzi mnie myśl, jak trudno jest żyć nie pouczając innych . Nie ważne w jakim jesteś wieku, skłonność do używania sformułowań „ja na Twoim miejscu zrobiłbym to tak…”, „ile razy ci mówiłam, że tego nie warto robić” – przychodzi nam zawsze z dużą łatwością. Robimy to wobec dzieci, znajomych, rodzeństwa.
A przecież ważne jest być wolnym i nie przygniatać innych swoją osobowością.
Ważne jest rozmawiać z drugim człowiekiem jak z kimś bliskim. Nie jak mądry z mniej mądrym, bogaty z biednym, silny fizycznie ze słabym. Ponieważ zawsze znajdzie się ktoś mądrzejszy od nas, ktoś bogatszy, ktoś silniejszy. A może on – ten drugi nie jest ani taki głupi, ani taki słaby, ani taki biedny? Dlatego warto szanować drugiego człowieka.
Gdy już damy wolność innym, będziemy z nimi rozmawiać w atmosferze przyjaźni, będziemy ich szanować, wtedy znajdziemy w sobie odwagę aby mówić co myślimy. Wtedy będziesz gotowy zawalczyć o własną wolność jako pracownik, zwierzchnik, mąż, żona, córka, syn, rozmówca…
O własną wolność, własne przekonania trzeba walczyć nie naruszając wolności i godności innych.